Niebo – jak ono wygląda? Oto jest pytanie, na które nie ma odpowiedzi.Mój brat miał kiedyś sen, który mu się przyśnił po śmierci naszego taty.

Jak wygląda niebo?

Jak wygląda nieboŚnił, że spotkał go na cmentarzu. Oboje byli świadomi swoich stanów tożsamości, to znaczy brat wiedział, że żyje, natomiast ojciec wiedział że zmarł. Pomimo to, żaden z nich nie był zdziwiony faktem tak szokującego spotkania. Przespacerowali się po cmentarzu, a później usiedli na ławeczce, którą zainstalowaliśmy przy mogiłce naszego taty. Rozmawiali o błahych sprawach i oboje byli na pewien sposób szczęśliwi, ponieważ zawsze żyli w wielkiej przyjaźni jako ojciec i syn. W pewnym momencie mój brat zapytał :
– Powiedz mi tato, jak tam jest, tam gdzie teraz przebywasz. I jeszcze powiedz mi jak to niebo wygląda. – zapytał z troską i jednocześnie z ciekawością.
– To jest tajemnica… – odpowiedział tato nie patrząc na syna. Chyba wiedział, że we śnie zmarły nie może patrzeć w oczy żyjącego. Nie wiem, czy to jest przesąd, ale podobno, jeśli zmarły i żyjący patrzą sobie w oczy, to oznacza, że wkrótce spotkają się.

Jak wygląda życie po śmierci?

Tak więc, brat mój nie otrzymał odpowiedzi na zadane pytanie, ale jednocześnie była to jedyna możliwa odpowiedź. Nikt żyjący nie wie jak wygląda życie po śmierci, jak wygląda niebo, jak piekło, czyściec, czy też jak wygląda Bóg. Oczywiście możemy wyobrazić sobie wizerunek Jezusa Chrystusa, świętych, nawet aniołów, diabłów, ale tak naprawdę są to jedynie nasze wyobrażenia. Jezus chodził kiedyś wśród nas i był realną – historyczną postacią, którą uczniowie opisali w Piśmie Świętym, podobnie jak inne postacie. Ale tam w niebie mogą przecież wyglądać zupełnie inaczej niż za życia, jak też mogą w ogóle nie posiadać cielesnej powłoki. Powtórzę za moim świętej pamięci tatą: „to jest tajemnica”. Poznamy ją dopiero kiedyś, kiedy przekroczymy granicę życia i śmierci i znajdziemy się po tamtej stronie.

Dopóki co, każdy z nas może mieć jedynie wyobrażenie o tym, jak niebo wygląda . Ja też mam własne wyobrażenie, które jednak funkcjonuje w mojej głowie nie jako pewnik, ale jako coś niezwykle ulotnego, zmieniającego się, ale zawsze niezwykle pięknego, harmonijnego i radosnego. Do mojego nieba prowadzą schody, stare, zmurszałe i porosłe mchem. Ja wspinam się zawsze po tych schodach i docieram na ich szczyt. Tam zaczyna się moje niebo, czyli miejsce, które zacieniają niezwykłej urody chmury, miejsce zieleni, drzew i cudnych zaułków z podmokłymi polanami porosłymi liliami. Nie jest tam ani zimno, ani gorąco, ani ciemno, ani jasno… jest niebiańsko.

[Głosów:1    Średnia:5/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here